Zegar *.*

trwa inicjalizacja, prosze czekac...GRY

wtorek, 26 marca 2013

Rozdział 36 ;)


Wstałam o jedenastej ! O kurcze..nieźle mi się spało! Moje serce stanęło gdy przypomniało mi się,że na dwunastą miałam być w domu Roberta !
I co teraz ? Przecież nie mogę odwołać tego spotkania - pomyślałam
Ostatecznie go nie odwołałam.Ale dzięki Bogu zadzwonił Lewy.Miał nowe plany z moim udziałem. Wytłumaczył mi,że przecież nie mam zbyt wiele czasu aby obejrzeć ten film skoro jeszcze dziś mamy lecieć do Niemiec.
- Cześć jak ci się spało ? -spytał przez komórkę
- Dobrze,dopiero wstałam.-przyznałam się
- Wiesz..z obejrzenia filmu chyba nici.Ale mam pomysł.Bo dziś lecimy do Dortmundu,prawda ? - zapytał z nadzieją,że się nie rozmyślę.
- Tak ! - odpowiedziałam zadowolona
- Więc chyba musimy się spakować,nie ? - odparł
- O matko! Całkiem o tym zapomniałam! - powiedziałam
- No widzisz,głuptasie .. to może wpadnij zaraz do mnie jak będziesz gotowa.Najpierw ja się spakuję,a potem pójdziemy do ciebie i pomogę ci się spakować. Okey ? - zaproponował
- Pewnie,tylko niewiem czy się wyrobię na dwunastą,bo jeszcze jestem w piżamie dopiero wstałam z łóżka.-tłumaczyłam się
- Rozumiem. Dobra, postaraj się jak najszybciej do mnie przyjść.Bilety kupiłem w nocy przez internet.Samolot mamy na piętnastą.-powiedział
- Jesteś taki..wspaniałomyślny.-dobrałam określenie
- Haha,a ty jesteś naprawdę wyjątkowa.Dzięki.No to widzimy się jak najszybciej u mnie. Do zobaczenia!
- Paa !
Zaraz po tym telefonie zbiegłam na dół po schodach i zrobiłam sobie kanapkę 'na szybko' z szynką. Gdy tylko zjadłam pobiegłam zpowrotem na górę ,przygotowałam sobie ciuchy i poszłam się myć.
Na dziś przygotowałam sobie szarą bluzę z napisem `make love`,czarne rurki,czarne vansy a także szarą czapkę,paznokcie miałam pomalowane na czarno :)
Spod prysznica wyszłam około godziny jedenastej dwadzieścia. Wyrobiłam się dość szybko jak na siebie..Szybko ubrałam przygotowane przez siebie ciuchy,wzięłam torebkę i klucze i wyszłam z domu. Zamówiłam taksówkę. Przyjechała aż dziesięć minut później..była więc godzina jedenasta trzydzieści. Teraz już byłam niemal przekonana,że wyrobię się i na czas (na dwunastą) będę w domu Roberta.
Byłam wyjątkowo podekscytowana,ponieważ w mojej głowie była ogromna myśl.A dokładniej gdy sobie tak wyobrażałam,że jeszcze dziś będę w Dortmundzie wraz z Lewandowskim i poznam innych chłopaków - moje serce zaczynało mi walić jak nie wiem co ! Nie wolno mi też było zapomnieć o tym,aby przez te kilka dni spędzonych w Niemczech pisać regularnie do Nadki. Miałam też nadzieję,że uda mi się zrealizować moje marzenia o zostaniu dziennikarką sportową. Na początku według Roberta powinnam się oswoić z piłkarzami aby podczas wywiadu rozmawiać z nimi jakbym znała ich od dawna , jakbym się z nimi przyjaźniła czy kolegowała. Najbardziej to chyba pragnęłam przeprowadzić wywiad z Marco, Mario i Kubą.Wydawało mi się,że oni są bardzo mili .. ale cóż nie będę rozmyślać,bo już niedługo sama się przekonam jacy oni naprawdę są w rzeczywistości.
Właśnie wyszłam z taksówki . Stałam przed domem Lewego. Zerknęłam na ekran komórki była za dziesięć dwunasta. Bez namyślenia zadzwoniłam dzwonkiem do jego domu. Otworzył mi oczywiście Robert.
- Cześć strasznie się za tobą stęskniłem..znowu. - przywitał się przytulając mnie
W jego ramionach i uścisku czułam się bezpiecznie..
- Heej. No to jak pakujemy się,prawda? - odpowiedziałam
- Tak ! Ja właśnie zaczynam.Ty możesz sobie usiąść w salonie i pograć na PS2 lub pooglądać telewizję.-proponował
- Haha,w życiu ! Pomogę ci się pakować i kropka.
- Hm.. -zamyślił się
- Znaczy się jeśli tylko się zgodzisz to ci pomogę. - poprawiłam się
- Zgoda.-uległ mojej prośbie
Poszliśmy do osobnego pokoju,gdzie Lewy w wielkiej szafie trzymał swoje ubrania.
- Wow..będzie w czym wybierać.-powiedziałam patrząc na jego szafę
- Oj tam oj tam. Ostrzegałem. -mówił
- No to tak na ile jedziemy ? -spytałam
- Marco mi napisał,że nie musimy na długo..ale jestem przekonany,że jak już przyjedziesz do Dortmundu i przejdziesz się ze mną kilka razy aby go obejrzeć lub zwiedzić będziesz chciała zostać tam dłużej.To tak właśnie działa.Proponuję 4-5 dni.
- Okey.To wybieramy ubrania.
- Ja mogę sam wybrać a ty mogłabyś skoczyć po walizkę,proszę ? - poprosił
- Jasne.Ale muszę wiedzieć gdzie ona jest! - powiedziałam z uśmiechem
- Pokój obok . - odparł
Słysząc to poszłam do pokoju obok według instrukcji Lewego.Faktycznie zaraz przy drzwiach stała średniej wielkości walizka.Zaniosłam ją do pokoju. Robert niezwykle szybko wybrał ubrania,które chciał zabrać do Dortmundu.
- To będą te.-mówił wskazując na ciuchy
- Pakujemy. - odparłam
I wspólnie zaczęliśmy składać te ubrania i układać w walizce.Wszystko zmieściło się idealnie.
- Co byś chciała jeszcze zabrać na drogę? - spytał
- Nawet nie wiem co masz ! -odparłam ze śmiechem
- Dużo .. ja sam wezmę może jakieś karty,psp czy coś ? - proponował
- Dobra.Chyba się podzielimy tym,co nie ?
- Oczywiście.
Była godzina trzynasta.Pakowanie przeciw pozorom długo nam zajęło.
- To wybieramy zaraz się do ciebie pakować ? - zapytał Lewy
- Tak. A jak z dojazdem na lotnisko?Jedziesz swoim autem?
- Jeśli nie masz nic przeciwko,to pojedziemy taksówką.-powiedział
- Okej.
- Możemy  już iść.Taksówka zaraz powinna przyjechać.-mówiąc to Robert wziął klucze i walizkę. Dom oczywiście zamknął.
Taksówka przyjechała zaledwie dwie minuty po tym jak Robert zadzwonił.
- Witam.-zwrócił się do nas kierowca
- Dzień dobry.-odpowiedział Robert
Kierowca gdy usłyszał te słowa,od razu odwrócił się patrząc na tylne siedzenie gdzie siedziałam ja z Robertem. Kierowca zaniemówił.
- Ty ..ty... -zacinał się
- Tak to ja.-powiedział Lewy
- Lewandowski ?? - mówił zjąkany
- Tak Robert Lewandowski.-przedstawił się Robert
- O matko. Mam zaszczyt was wieść moją taksówką.-powiedział
- A czy mógłbym prosić o autograf?-zapytał taksówkarz
- No pewnie.Ale pod jednym warunkiem.Jak pan w końcu dowiezie nas na miejsce.Trochę nam się spieszy.-odparł Robert
- Dobrze,przepraszam ale jestem ogromnym kibicem Borussi i Polski.-usprawiedliwiał się
- Rozumiem.
Już dwie minuty później byliśmy przed moim domem.
- Dziękuję.Ile płacę? - spytał Lewy
- Pan ile płaci ?! - zapytał dziwnie patrząc na nas
- Tak co w tym dziwnego?
- Nic..ale nie przyjmę tych pieniędzy,ponieważ sam podpis mi wystarczy ;) - odrzekł miło kierowca
- Skoro Pan tak woli..to proszę
Mówiąc to Lewy podpisał mu się w notatniku,który od niego dostał.
W końcu taksówka odjechała a my mogliśmy w spokoju udać się do mnie do domu i spakować się,aby w końcu polecieć do Niemiec.
______________________________________________________________________________
Hm..coś ostatnio długo nie mogę znaleźć weny twórczej xdd
Na dziś mam dla was zdjęcie ubrań , tych które miałam na sobie ;)

Chciałabym też wam polecić blog mojej przyjaciółki i koleżanki,nie interesują się za bardzo piłką nożną,ale stylem, na bloga dodają czasem swoje zdjęcia lub fotki właśnie takich fajnych zestawów.
Zapraszam w imieniu Nadki i Oli ; 
http://klaudiainadia002.pinger.pl/ <- Będę wdzięczna jak zajrzycie ;3
Stworzyłam także kolejnego bloga tym razem o piłce nożnej.. na razie są tam tylko dwa posty. W tym jeden dokładniej o piłce czyli nieszczęśliwym meczu z Ukrainą. Już dziś nasi piłkarze zmierzą się z San Marino.Oczekuję wielu bramek... a także liczę na przełamanie się Roberta w kadrze.
http://polscypilkarzenazawszewserduchu.blogspot.com/ <- Zapraszam i dziękuję za każde przeczytanie i komentarz :)

sobota, 16 marca 2013

Rozdział 35 ;*


Zanim się obejrzałam zrobiło się już późno.
- Robert,chyba pora już wracać ? - spytałam
- Racja robi się późno. - zgodził się ale z pewnym jakby zamieszaniem
- Co się stało ? - powiedziałam
- Nie..ale zaczekaj jeszcze. Usiądźmy tu jeszcze na minutę.- poprosił
- Spoko. - usiedliśmy na ławce
Na niebie powoli zaczynały się pojawiać błyszczące gwiazdy.Wyglądały cudownie.
- Chcę ci coś powiedzieć,ale boję się twojej reakcji. - powiedział Lewy
- Powiedz. Obiecuję,że moja reakcja będzie pozytywna.. w końcu ja cię.. - ucięłam w ostatnim momencie
"Cholera ! Wpadłam. Teraz pomyśli pewnie, że jestem jakąś świruską która się w nim zakochała, bo ma fajny kaloryfer czy coś -.- " - myślałam , byłam poddenerwowana
- Posłuchaj .. Odkąd ciebie spotkałem od razu mi się spodobałaś. - mówił a mi serce zaczęło walić coraz mocniej jakby zaraz miało stanąć.
- Ale dopiero niedawno sobie uświadomiłem,że to właśnie ty do tej pory spodobałaś mi się najbardziej pod każdym względem.. i mam nadzieję , że jak najdłużej tak zostanie.Tak więc czy zgodziłabyś się być moją dziewczyną ? - zapytał niepewnie
Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć ! Po prostu mnie zatkało... Od zawsze myślałam o tym , że na sto procent bym się zgodziła. Postanowiłam się zgodzić.
- Dobrze, muszę przyznać , że to ty mi się najbardziej podobasz na świecie. Cieszę się że mnie o to zapytałeś. Zgadzam się i tak będę twoją dziewczyną . - odpowiedziałam z ulgą
- Nawet nie wiesz jak mi na tym zależało. Dziękuję. - podziękował
- Za co ty mi dziękujesz ? Za to że jesteś świetnym facetem :D ? - odparłam ze śmiechem
- Hahaha, możemy już iść :) - powiedział
Robert złapał mnie za rękę i powoli zmierzaliśmy w stronę domu Nadki. Byłam strasznie ciekawa co oni przez ten czas robili :D !
Do Nadii dotarliśmy dosyć szybko. W tym czasie ona i Łukasz oglądali film w telewizji. Wyglądali naprawdę czarująco. Jakby się znali przez wiele lat !
- Chcielibyśmy wam coś ogłosić. Nadka, szczególnie tobie. - powiedziałam
- Mów ,co się stało. - nalegała Nadia
- Już tłumaczę. Postanowiłam oficjalnie pojechać z Lewym do Dortmundu ! - odparłam
- No nie gadaj ! To fajnie !
- Ahh.. zapomniałam dokończyć - tylko na kilka dni.. bo sytuacja jest wyjątkowa -dokończyłam
- No trudno zawsze coś ! - odpowiedziała
Lewy wytłumaczył Piszczkowi dlaczego musi teraz wrócić do Dortmundu. Łukasz wszystko zrozumiał , a w tym czasie zaciągnęłam Nadię do kuchni i opowiedziałam o tym co dziś zaszło między mną i Lewym . Powiedziałam jej wszystko.
- Czyli że jesteście parą ?! - spytała uśmiechnięta
- Taak ! :D Ale jestem zadowolona ! - powiedziałam niemal piszcząc
- Ja jestem z ciebie dumna ! xD - odpaliła ze śmiechem Nadia
Wróciłyśmy z powrotem do salonu.
- A może byście pojechali z nami do Dortmundu ? - zaproponowałam
- Na dzisiejszy dzień zaplanowaliśmy inne zajęcia na ten tydzień, ale Nadię kiedyś z pewnością zabiorę do Dortmundu. - powiedział Łukasz
- Dziękuję,kochany jesteś . Ale racja, teraz już sobie zorganizowaliśmy czas. - gadała Nadia
- No trudno, widać że nas nie lubią.. - odparł Robert do mnie ze śmiechem
- Oj tam oj tam :D !
- Dobra Łukasz.Czas się zbierać.
- Możecie mnie odwieść do domu ? Ja też już będę wracać. - powiedziałam
- No oczywiście! - odpowiedział Piszczu
Rozmawiając tak zaczęliśmy się ubierać. Po pięciu minutach byliśmy już wszyscy gotowi.
Łukasz pożegnał się z Nadią pocałunkiem w policzek. Nadia popatrzyła się na mnie w tym momencie z szerokim uśmiechem.
- No to trzymaj się ;* - rzuciłam w jej stronę na pożegnanie
Wsiadliśmy do auta . Prowadził je Łukasz. Pod moim domem byliśmy po dziesięciu minutach.Robert odprowadził mnie pod same drzwi.
- Dzięki ci za dzień. - mówiąc to szybko mnie przytulił i poszedł z powrotem do samochodu,gdzie czekał na niego już Piszczek.
Nie zdąrzyłam nawet nic mu odpowiedzieć. Byłam strasznie zmęczona. Była godzina dwudziesta pierwsza, obejrzałam jeszcze jeden serial w telewizji i poszłam się umyć i przebrać i następnie położyłam się spać.
Około dwudziestej trzeciej obudziłam się na chwilkę,ponieważ dostałam SMS'a od Roberta.
Napisał mi tak ;
" Jeszcze raz dziękuję. Wiem,że nie jesteś ze mną tylko dlatego ,że jestem piłkarzem.PS:Pamiętaj o jutrzejszym filmie.Bądź u mnie o dwunastej.
Kocham Cię ;* - Lewy ;) "
Nie miałam już nawet siły mu odpisać. Zasnęłam jak dziecko.

________________________________________________________________________
Dziś was przepraszam,że taki krótki rozdział :P Ale coś mnie głowa boli ;c
Gwiazdy ;* Dzięki za czytanie i komentarze c;



sobota, 9 marca 2013

Rozdział 34 ;))


Nadia otworzyła drzwi i ciepło ugościła chłopaków. Usiedliśmy w salonie. Ja z Nadią przygotowałyśmy szklanki , coca-colę i sok , talerzyki na ciasto. Nadeszła ta chwila,aby przynieść ciasto.
Ten zaszczyt przypadł mi,ponieważ Nadka zagadała się z Łukaszem.
- Coś dla was przygotowałyśmy,same.-zapowiedziałam
- Mhm,faktycznie coś ładnie pachnie.-powiedział Łukasz
- Racja.-potwierdził Lewy
Poszłam do kuchni, pokroiłam ciasto i położyłam na dużym talerzu. Zaniosłam je do salonu.
- Taadaam! Oto ciasto naszej roboty.-powiedziała z dumą Nadka
- Aha! Zanim spróbujecie,to ostrzegamy,że za zatrucia nie odpowiadamy..-powiedziałam
- A tam gadanie ! Ciasto na pewno jest pyszne! - odparł Robert
- No to próbujmy,bo wygląda apetycznie.-prosił Piszczek
Wszyscy wzięliśmy sobie na talerzyk po kawałku ciasta.Pierwszy spróbował Robert.
- Mmm..! Jest naprawdę pyszne!
Następnie Łukasz ;
- Dziewczyny jak wyście to zrobiły?!- zapytał
- Normalnie.A co smakuje?
- Jest świetne ! - odpowiedział Łukasz
- Coś czuję,że na jednym kawałku się nie skończy.- powiedział z uśmiechem Lewy
- Hahaha,cieszę się,że aż tak wam smakuje. A więc smacznego. - mówiłam
Chłopaki na razie zjedli dwa kawałki ciasta. Kiedy już skończyli rozkoszować się smakiem upieczonego przez mnie i Nadię ciasta, Robert coś chciał ogłosić.
- Piszczu, prawie byśmy zapomnieli ! Przecież my też mamy prezent dla dziewczyn ! - zwrócił się do Łukasza
- A więc... dziewczyny,mamy nadzieję,że oba prezenty wam się spodobają i nie będziemy musieli ich wymieniać . - stwierdził Piszczek
Mówiąc to Robert podszedł do mnie i wręczył mi jakiś mały podarunek. Zastanawiałam się co to może być.
- Nie otworzysz ? - spytał Robert
- Oczywiście, że otworzę . Tylko próbuję zgadnąć co tam jest .
- Powodzenia, lepiej od razu otwórz. - poprosił
- Okej,otwieram.
Mówiąc tak rozdarłam srebrny papier, w którym był opakowany prezent. Znajdowało się tam małe pudełeczko. Nie zastanawiając się otworzyłam je.
- Jejku,Robert dziękuję Ci ! To jest najlepszy prezent jaki dostałam kiedykolwiek! - krzyknęłam z zachwytu
- Cieszę się,że Ci się podoba. Tak jak myślałem.. :)
W pudełku tym znajdował się pierścionek. Ale nie byle jaki pierścionek . Z herbem BVB ! Był naprawdę cudowny !
- A skąd go wytrzasnąłeś ? -spytałam
- Robiony na zamówienie. Specjalnie dla Ciebie.
- Naprawdę , jest śliczny i bardzo mi się podoba. Dziękuję . - podziękowałam Lewemu
- Nadia popatrz co dostałam ! - podeszłam do Nadki pokazując jej pierścionek
- O jaki cudowny ! Ale jeśli twój prezent jest taki cudowny to jakim wyrazem mam opisać swój ? - mówiąc to pokazała mi naszyjnik w kształcie serca, także z logiem BVB
- Twój prezent też jest mega ! - potwierdziłam
- Psst.. Robert. Wyjdźcie może gdzieś , dajcie nam trochę prywatności . Okej ? - szepnął Piszczu do Roberta
- No dobra, ale się jeszcze odwdzięczysz. - odpowiedział Lewy
- Zechcesz może pójść ze mną na spacer do parku ? - zaprosił mnie Robert
- Z chęcią, o ile Nadka i Łukasz nie mają nic przeciwko.
- My ? Oczywiście,że nie ! Możecie iść :) - powiedział Łukasz
Ubrałam się ciepło,ponieważ na dworze było zimno i wraz z Robertem wyszliśmy z domu Nadii.
- Strasznie się za Tobą stęskniłam. - wyznałam Lewemu
- Ja za Tobą też..
- Mam sprawę. Chcę Ciebie poprosić o radę lub wskazówkę.-powiedziałam
- Mów,postaram się ci pomóc w miarę mojej możliwości i odpowiedzieć .
- Chodzi więc o to,że ostatnio coraz bardziej zaczynam się zastanawiać,kim ja chcę być w przyszłości.
- I nie wiesz kim,prawda? - czytał w myślach Robert
- Tak , na tym polega mój problem. Robert,a czy ty od początku wiedziałeś,że chcesz być piłkarzem ? -spytałam
- Tak w moim przypadku tak. Ale to co innego. Mhm pomyślmy do jakiego zawodu pasowałabyś najlepiej.. - zaczął myśleć w zastanowieniu
- Moim zdaniem pasowałabyś na... dziennikarkę. Jesteś dobra z języka polskiego,lubisz pisać różne artykuły i takie inne. Według mnie to by był zawód idealny,dla Ciebie. - stwierdził
- Jezu,jak się cieszę,że mi to doradziłeś! Jak ja mogłam pominąć tak fascynujący zawód ?!
- No trudno,ale co sądzisz o tej propozycji? Dziennikarką byś chciała zostać ?
- Oczywiście ! Ale najlepiej taką.. - nie dokończyłam
- Sportową ? - uzupełnił Robert
- Tak właśnie ! Dziennikarstwo sportowe ! To coś idealnego ! Jak ty mnie dobrze znasz ! - krzknęłam
- Ciekawe czy dałabym radę w tej dziedzinie..
- Z pewnością. Może nawet mógłbym ci jakoś pomóc się rozwinąć..może jakieś wywiady z piłkarzami na początek? Albo chociaż zapoznanie i oswojenie się z nimi ?
- Mhm,niezły pomysł. Naprawdę dobry... Ale to byśmy musiały jechać do Dortmundu,prawda?
- Tak. Możecie z nami.
- Zastanowię się i omówię to z Nadką.
Możemy wracać , bo nie mogę się doczekać,aż wyjawię jej kim chcę zostać w przyszłości.- poprosiłam
- Zdradzę ci coś, czego nie powinienem. Zaprosiłem Cię tutaj,ponieważ Łukasz chciał sam zostać z Nadką . Dlatego akurat poza domem .- wyznał
- Hahahaha , rozumiem. Dobra to możemy jeszcze się pochodzić.
- Okeej.. a nie chciałabyś pojechać z nami do Dortmundu ? - spytał
- Nie wiem.. niby tak,ale czegoś się obawiam.
- Czego ?
- Tego właśnie nie wiem... ale z drugiej strony bardzo chcę. Chciałabym poznać innych piłkarzy , twoich kolegów, zwiedzić Dortmund i poznać nowych znajomych, móc pogadać z Jurgenem Kloppem ! - opowiedziałam
- Haha, z tym Kloppem to dowaliłaś . - odparł z uśmiechem
- Mówię co myślę.
- Wiem. I między innymi właśnie dlatego teraz tu z Tobą jestem..Może dasz się jutro wyciągnąć do mnie na jakiś film ? - zaproponował
- Okej.. fajnie będzie.
- No pewnie..
- Zaczekaj chwilkę,ktoś chyba do mnie dzwoni..-powiedział Robert
- O.. sms od Marco. Ciekawe czego chce xd W końcu teraz mamy wolne. - mówił
- No dawaj odczytaj go na głos.Chyba,że jest zbyt osobisty. - prosiłam
- Nie mam zdania,ale jest trochę dziwny i smutny. Napisał mi dokładnie tak ;
" Hey Lewy.Mogę do Ciebie się wprowadzić na parę dni? Sytuacja jest wyjątkowa,pokłóciłem się z Shiną i nie chce mnie znać." - przetłumaczył na j.polski Lewy.
- Kim jest Shina? -spytałam
- Ona jest dziewczyną Marco.Ale ostatnio im się nie układało zbyt dobrze.Mhm co teraz ? Przecież nie mogę mu odmówić pomocy..ale nie ma mnie w Niemczech. Co mam zrobić? - zapytał się mnie
- Trudna sprawa...
- Polecisz ze mną do Dortmundu? Proszę ! Nie dłużej niż na dwa dni ! A potem wrócimy zpowrotem tutaj do Polski i tu spędzimy wspólnie czas.Proszę,jest to dla mnie ważne, bo Marco to mój przyjaciel.. - prosił
- Ogarniam, że nie możesz go zawieść w trudnej sytuacji. - powiedziałam
- A więc zgoda. Tak pojadę z tobą do Dortmundu ! Poznam chłopaków ?! - mówiłam podekscytowana
- Mam taką nadzieję. ! Dziękuję Ci jesteś naprawdę kochana.. a teraz już wracajmy, a ja tylko odpiszę Marco.
Robert odpisał mu ;
" Hey Marco. Jestem teraz w Polsce,ale wiem,że nie mogę Cię zawieść , a więc jutro będę w Dortmundzie. Ale nie przyjadę sam.Do zobaczenia. " .
_________________________________________________________________________________
Hej :3 Mam nadzieję,że rozdział jest okej xd A tak sobie wyobrażam park, po którym spacerowałam z Lewym w opowiadaniu ! Dziewczyny,dzięki za wszystkie komentarze, dzięki nim wiem,że mam dla kogo pisać :3


piątek, 1 marca 2013

Rozdział 33 ;*


- Cholera!-obudziłam się i od razu się zdenerwowałam
Powodem zdenerwowania była godzina..a dokładniej była już 12 :30 !!!
Zajrzałam do łóżka obok,by sprawdzić czy Nadka już nie śpi.Ona jednak leżała i spała jak zabita.
- Nadia ! Natka ! Wstawaaaj ! - krzyknęłam
Ta natychmiast zerwała się z łóżka.
- Matko Boska ! Coś się stało ?! Nie krzycz,nie widzisz,że jeszcze śpię ? - odezwała się zirytowana
- Widzę,ale pewnie nawet sobie nie zdajesz sprawy z tego,która jest godzina!!-usprawiedliwiłam się
- Która?Obstawiam maksymalnie dziewiątą. - zgadywała
- Haha,dziewiąta to była trzy i pół godziny temu! - powiedziałam
- Co?!! Czyli,że teraz jest..12:30 ?! - spytała z niedowierzaniem Nadka
- Bingo!A wiesz co to oznacza..?
- Nie . -powiedziała
- Ach no tak! Nie wiesz,bo już wczoraj spałaś.Robert wysłał mi sms'a , że będą na lotnisku o piętnastej.!-pisnęłam
- Nie gadaj !!!!!!!!!!!!! - mówiła Nadia
- Serio.A będą tam już za dwie i pół godziny! - obliczyłam
- A my musimy się jeszcze przygotować! Coś im kupić na powitanie,jakiś mały prezencik,a może nawet coś wspólnie ugotujmy,hm?- zaproponowała Nadka
- Świetny pomysł! Tylko jest jedno 'ale'. - powiedziałam
- Ja nie umiem gotować.-odpowiedziałyśmy na moje pytanie chórkiem
- Może chociaż..upieczemy jakieś ciasto?-spytała
- Z tym już będzie łatwiej.
Po tych słowach włączyłyśmy komputer.Nadia poszła się umyć,a ja zaczęłam przegrzebywać internet w poszukiwaniu przepisów na łatwe do zrobienia ciasto. Było tego mnóstwo!Jednak zdawało mi się,że wszystko przyrządza się bardzo trudno..Na szczęście natknęłam się w końcu na jakiś przepis,który wydawał się łatwy do zrobienia,a na zdjęciu wyglądał apetycznie.
- I jak tam masz coś ?- podeszła wykąpana już Nadia do komputera
- Tak.Właśnie znalazłam.Ciasto z kruszonką i z jabłkami.Jak myślisz damy radę? - zapytałam
- Wspólnie?Oczywiście. - odparła
- No to do  roboty.Masz potrzebne składniki?
Nadia przeczytała co jest nam potrzebne do zrobienia tego ciasta.
- Okey.Wszystko mam.Możemy zaczynać.A potem jakoś się ładnie ubiorę i pójdziemy do ciebie i tam się wykąpiesz i ubierzesz. - zaplanowała
Kiedyś w dzieciństwie,zawsze pomagałam robić ciasta babci..ale nigdy nie zdecydowałam się aby upiec coś sama.Teraz miałam okazję się sprawdzić.
Nadia zrobiła ciasto,dokładnie według przepisu z internetu.Ja zaś pokroiłam jabłka i ciasto nałożyłam na blachę, a wspólnie posypałyśmy ją 'kruszonką'.
Ponieważ robiłyśmy to same pierwszy raz w życiu,obawiałyśmy się,że coś zepsujemy i nasza praca pójdzie na marne,a chłopakom nie posmakuje.
Nadszedł czas,aby włożyć ciasto do piekarnika.Nadia zajęła się jego ustawieniem,a ja poszłam na górę się przebrać (nadal byłam w piżamie) i zabrać swoje rzeczy.
Zeszło nam trochę czasu na tym pieczeniu. Gdy wyciągnęłyśmy ciasto z piekarnika była już 13:50. Pachniało bardzo przyjemnie. Aż chciałyśmy ukroić sobie po kawałku i skosztować,ale postanowiłyśmy,że nie dotkniemy tego ciasta,dopóki nie przyjdą tutaj z nami Łukasz i Robert.
Nadia się ślicznie umalowała,choć według mnie nawet bez makijażu wyglądała czarująco..i wyszłyśmy do mnie.
Szłyśmy bardzo szybkim tempem,więc w moim domu byłyśmy już o 14:10. Nadia włączyła telewizję i oglądała powtórkę odcinka serialu 'M jak miłość', ja poszłam na górę i wzięłam prysznic.
Założyłam szlafrok, i problem pojawił się od razu. Zawołałam Nadkę.
- W co ja mam się ubrać ? ! - zapytałam zaniepokojona
Nadia miała świetny gust,a więc czym prędzej z mojej zabałaganionej szafy wybrała kilka ciuchów,które mogłabym dziś założyć. Dokładniej wyciągnęła z niej czarne leginsy,czerwoną bluzkę ze srebrnym motywem serca i do tego jeszcze wisiorek z napisem ' I <3 London,który dostałam od Martyny z Londynu.Postawiłyśmy także na szare buty.
- Ogółem to..- zaczęła podsumowywać Nadia
- Wyglądasz ślicznie,ale też skromnie i zjawiskowo :) - dokończyła
- Dziękuję , zależy mi na twojej opinii.
- Dobra teraz zmykaj jeszcze przed lusterko i jeśli chcesz możesz się pomalować.-mówiła
- No oczywiście.-zgodziłam się i poszłam na korytarz,gdzie miałam lustro
Najpierw jednak zrobiłam sobie z przodu luźnego warkocza opadającego na moje ramię.Z makijażu zdecydowałam się na jasno różowy błyszczyk, a oczy pomalowałam kredką do oczu.
- Gotowe.I jak wyglądam?-spytałam Nadii
- Śliczna jesteś.Ale chodź bo już się spóźnimy,a nie wypada.- poganiała mnie
- Już chwila.Wezmę tylko torebkę.
Wyszłyśmy z domu i zadzwoniłyśmy po taksówkę.Przyjechała jakieś 3 minuty później.
- Gdzie jechać?- zapytał kierowca
- Lotnisko,na ulicy Kościuszki.- odpowiedziałam
Zanim się obejrzałyśmy byłyśmy przed lotniskiem.Była godzina 14:50. Ja i Nadia nerwowo patrzyłyśmy, ja na zegarek, a Nadia na swoją komórkę,czy czasami nie dostała sms'a od Piszczka.
- Patrz,Nadiu! Jakiś samolot właśnie nadleciał! - krzyknęłam uradowana
- Aaaa!To z pewnością oni! - piszczała
Byłyśmy w miejscu publicznym,a więc musiałam ją uspokoić.
- O kurde ! Nadia całkiem zapomniałyśmy o prezencie dla chłopaków!! - odrzekłam zaniepokojona
- Popatrz tam! Sklep z upominkami jak z myślą o nas. Co sądzisz o tych dwóch miśkach?-spytała
- Są urocze,ale nie wzięłam z domu portfela.-powiedziałam zawiedziona
- Nie ma problemu! Zaczekaj tutaj za dwie minuty będę.-powiedziała i pobiegła do sklepu
Wróciła jeszcze wcześniej niż się tego spodziewałam- po jakiejś minucie.Robert i Łukasz właśnie wysiadali z samolotu.Widziałyśmy ich.Na razie z daleka,ale to dlatego,że nie wchodziłyśmy całkiem na lotnisko,tylko czekałyśmy przed budynkiem.Jednak wszystko było dokładnie widać.
Moje serce zaczęło gwałtownie bić.
- Omg,a co jeśli Łukasz znalazł sobie jakąś ładniejszą dziewczynę w Dortmundzie i przyjechał tylko po to,aby ze mną zerwać?! - zaczęła panikować Nadka
- Przestań! Nie gadaj bzdur ! Lepiej patrz - są coraz bliżej.- mówiłam
Zakryłyśmy się misiami,bo były dość wielkie,a więc chłopaki z daleka nas nie widzieli.Tylko nasze buty.Gdy podeszli bliżej..
- NIESPODZIANKA!!!- krzyknęłam z Nadką chórkiem
- Hahahahhahahahahahaha ! :DDD - zaczęli śmiać się chłopcy
- Co was tak śmieszy ? - spytałam i rzuciłam się na szyję Robertowi
- Nic, po prostu jesteśmy zaskoczeni. - odpowiedział Lewy
- A ty co żabko,nie przytulisz się do mnie? No nie mów,że się za mną nie stęskniłaś!- powiedział Łukasz w stronę Nadki otwierając ramiona
- Czeeeeść ! :) Bardzo się stęskniłam,ale myślałam,że znalazłeś sobie jakąś ładniejszą dziewczynę w Niemczech i już mnie nie kochasz. - powiedziała Nadia z łzami w oczach
- No skąd! W Dortmundzie wcale nie ma ładnych dziewczyn,bo najpiękniejsze są w Polsce!-powiedział Piszczu
Ja nadal wisiałam na szyi Roberta.Czułam,że jest bardzo silny,ponieważ nie narzekał,że mu ciężko,a jakby nie było trochę to ja ważyłam.
- Co to są za misie? - zapytał ze śmiechem Robert kiedy już go puściłam.
- Ach,no tak.To dla was.- powiedziałam
Wraz z Nadką wzięłyśmy wielkie misie kupione przez nas i wręczyliśmy chłopakom.
- Ale słodki!Zawsze będzie mi przypominał o tobie.- powiedział Łukasz do Nadii
- Śliczny jest,prawie jak ty. - odparł romantycznie Lewy
- Nie przesadzaj ; D ! - prosiłam
- Teraz my mamy coś dla was prosto z Dortmundu,ale wręczymy wam to dopiero w kawiarni. - powiedział Lewandowski
- Nie ma mowy ! - powiedziałam
- Dlaczego? - odparł zaskoczony Lewy
- Po prostu..mamy coś jeszcze dla was w domu Nadki.- powiedziałam prawdę
- Tak, i to tam teraz pojedziemy. - potwierdziła Nadia
- Co tylko zechcesz .. - zgodził się Łukasz
- Okej,już się boję co żeście tam wymyśliły.- powiedział ze śmiechem Robert
Oj jak bardzo brakowało mi jego poczucia humoru,ciepłego uśmiechu..na szczęście znów miałam go przy sobie.
- No to jedźmy.-pogonił nas Łukasz wskazując na granatowy samochód stojący obok
- Wow o wszystko się zatroszczyliście.- odparła Nadia
Właśnie wysiedliśmy przed domem Nadki.Byłam bardzo ciekawa,czy ciasto posmakuje Łukaszowi i Robertowi.Czy w ogóle będzie dało się je przełknąć?
________________________________________________________________________
Heey ; D Przepraszam was za wszystkie tak długie przerwy między rozdziałami.. i za ich ' długość '
Dziewczyny dzięki za komentarze,póki one są wiem,że mam dla kogo pisać ;]]
Tutaj mam dla was Miley ,ale bardziej oczywiście skupiam się na jej warkoczu,to własnie taki warkocz wyobraziłam sobie w opowiadaniu ^_________^
Podoba wam się ? ( Sam warkocz ;p ) Mi bardzo *_*

I jeszcze ubrania *,* Co o nich sądzicie ? ;>