Zegar *.*

trwa inicjalizacja, prosze czekac...GRY

sobota, 13 lipca 2013

Rozdział 41 (króciutko)

Obudziłam się rano w swoim pokoju.Podejrzewałam,że Robert mnie zaniósł do niego na rękach!No bo Marco by chyba tego nie zrobił.. Zerknęłam na zegarek. Była już dziesiąta ! Zaniepokoiłam się trochę. Dziś mieliśmy iść na trening Borussi. Ale ja nawet nie wiedziałam,o której on miał być godzinie ! Co za katastrofa. Natychmiast wyskoczyłam z łóżka i wyszłam z pokoju. Na korytarzu spotkałam Reus'a. Porażka! Nawet się nie ubrałam ! Wyszłam w pidżamie w kwiatki
` matko jaki wstyd-pomyślałam.
- Nic się nie martw,trening jeszcze przed nami. - powiedział Marco jakby czytał w moich myślach
- O jeju,dzięki za informację już spanikowałam.-mówiłam
- Spoko. Robert pojechał na zakupy spożywcze,ale zaraz powinien być z powrotem.-poinformował Marco
- Okej,no to ja idę się ogarnąć bo w końcu dziś ten trening ! - odpowiedziałam
- Idź,idź.
I weszłam znowu do swojego pokoju. Odetchnęłam z ulgą. Trochę mi było wstyd,że wyleciałam z pokoju taka nieogarnięta. Ale czasu się nie cofnie.
Ubrałam bluzkę z logiem BVB i czarne rurki. Do tego żółte buty nike. Nie przypadkowo w kolorach Borussi. Wyprostowałam włosy,schowałam telefon do kieszeni spodni i już spokojnie mogłam wyjść z pokoju bez żadnego obciachu.
Zeszłam na dół. Tam Robert rozpakowywał już zakupy o których wspominał mi Marco. A tak ogółem to im więcej słów zamieniałam z Reus'em to tym bardziej wydawał mi się sympatyczny.
- Cześć Robert. - przywitałam się
- Hej,wnioskuję,że dobrze ci się spało.
- Oczywiście.Ale ja już chcę na trening!! O której on wgl jest godzinie ? - zapytałam z niecierpliwością
- O 11:30 mamy być na Signal Iduna Park.Potem piłkarze idą do szatni,ale tam już cię nie wpuszczą.-opowiadał Lewy
- Oj tak,to by było zbyt piękne.-podsumowałam
- Bo znowu będę zazdrosny ! - odrzekł żartobliwie
- Oj tam oj tam. To co dziś mamy na śniadanko?-spytałam
- Jajecznica.Wystarczy?
- Ciesz się,że mam dziś dobry humor..
- Nie no,pewnie,że się cieszę z twojego szczęścia.-powiedział
- Dość gadania. Jemy i na trening.
- Maaaaaaaarcoo !!! - zawołał go Robert
Po chwili Marco zszedł do kuchni. Był ubrany na luzie. Pasowały do niego takie ciuchy.
Gdy skończyliśmy jeść Marco zagadał do mnie:
- Pewnie nie możesz się już doczekać ?
- No oczywiście,mam nadzieję że wszyscy mnie tam polubicie albo,że chociaż będę do zniesienia.- odpowiedziałam z uśmiechem
- Też kiedyś miałem swojego idola..ale to było dawno. Nie pamiętam już za bardzo.
____________________________________________________________________
Przepraszam,że taki krótki ten rozdział..ale rodzice non stop coś ode mnie chcą hahah <3 Weszłam tylko na chwilkę. Ale w końcu wakacje <3 Ja już właściwie nigdzie nie wyjeżdżam. Nie muszę już się martwić o szkołę.Idę teraz do gimnazjum na wysokim poziomie.Dostałam się do klasy z moją przyjaciółką i się z tego bardzo cieszę ;D Na dodatek,przyjeżdża do mnie za kilka dni ukochana przyjaciółka z Londynu <33 To będą niesamowite wakacje <3
JAK MYŚLICIE CO WYDARZY SIĘ NA TRENINGU BVB?KOMENTUJCIE ;*

3 komentarze:

  1. dawaj szybko następny :) nominowałam cię do Liebster Award http://co-los-ze-soba-przyniesie.blogspot.co.uk/2013/07/liebster-award_15.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Zostałaś nominowana przeze mnie do The Versatile Blogger
    Zasady :)

    1. Podziękować nominującemu blogerowi u niego na blogu 2. Pokazać nagrodę The Versatile Blogger u siebie na blogu3. Ujawnić 7 faktów dotyczących samego siebie4. Nominować 15 blogów które na to zasługują5. Poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów

    OdpowiedzUsuń